"W kieszonce"

Jedna z najpiękniejszych książek w naszej kolekcji. Cudna w swej prostocie. Minimalistyczna. Piękna. Bardzo pobudzająca wyobraźnię. Książka moim zdaniem dla najmłodszych - świetna zabawa w szukanie skarbów w kieszonce. Dzieciaki uwielbiają chować tam przecież wszystko co tylko znajdą - na spacerze, w parku, po drodze z przedszkola i w ogóle co się tylko nawinie. Zabawa w zgadywanie.

          ...czytaj dalej

"Książę w cukierni" Marek Bieńczyk

Cudna, przepiękna jest ta książka. Jako zbiór ilustracji, jako opowieść, jako obiekt sam w sobie. Od pierwszej chwili kiedy wzięłam ją do ręki cieszyłam się jak dziecko. Wąchałam, macałam i kartkowałam bez opamiętania. Kiedy coś jest rysowane takim żywym ołówkiem to zawsze radośnie przebieram nóżkami. Już nie mogę się doczekać polskiego wydania innych tytułów pani Concejo. Widziałam kilka z nich na pokazie slajdów i byłam pod wielkim wrażeniem. Mam nadzieję, że się ukażą niebawem, inaczej będę musiała spłukać się na ebayach i tłumaczyć ołówkiem po swojemu.

          ...czytaj więcej

"Przybysz" Shaun Tan

Liryczna opowieść bez słów. Aż boję się pisać, żeby nie zepsuć tego wrażenia jakie na mnie zrobiła, nie przegadać jakimiś banałami. Książka opowiada historię człowieka, który płynie do bardzo dalekiego kraju, rozstaje się z rodziną, jest pełen obaw. Nie znamy powodów dla których musi wyjechać. Trafia do miejsca, gdzie jest obcy. Jest Przybyszem.
Historia wydaje mi się znajoma, chociaż mnie nic takiego nie spotkało. Bardzo aktualna. Tak wielu ludzi musi teraz uciekać z miejsca gdzie mieszka i ułożyć sobie życie w zupełnie innej części świata...

          ...czytaj dalej

"Lato Stiny"

Pierwsza samodzielnie przeczytana książka mojej córki. Od początku do końca. Tekst prosty i krótki. Ładne ilustracje. Piękna relacja wnuczki i dziadka, jak dla mnie wymarzone wakacje. Stina spędza lato na wyspie w małym, drewnianym domku.

          ...czytaj dalej

"Daktyle" Danuta Wawiłow

Trzymająca w napięciu historia kryminalna dla najmłodszych. Daktyle znikają w niewyjaśnionych okolicznościach! Sprytny sposób na zagadanie dzieciaka, który coś zmajstrował, a nie chce się przyznać za bardzo :)
Klasyk. Genialna książka mojego dzieciństwa, hit mojej starszej córki i tylko czekam kiedy mała nauczy się na pamięć. Mój oryginalny egzemplarz z dzieciństwa ze wspaniałymi ilustracjami Edwarda Lutczyna. Tekst niezrównana Danuta Wawiłow. Jej wierze należą do naszych ulubionych.
Książka nieco ściuchana, widać, że była macana wieloma małymi łapkami, są nawet ślady długopisu mojej młodszej siostry... Niestety uwielbiała mazać i zniszczyła wiele lektur mojego dzieciństwa.

          ...czytaj dalej


S.Z.T.U.K.A.


Przyznam szczerze, że przez jakiś czas (dłuższy) nie mogłam przekonać się do tej pozycji. Sam koncept stworzenia dla dzieciaków takiej książki jest świetny, tylko ilustracje do mnie nie trafiały. Możliwe, że patrzyłam przez pryzmat zainteresowań mojej córki kiedy "S.Z.T.U.K.A." wyszła i wszyscy się nią zachwycili mało nie popadali. Tym milej jest mi przyznać się teraz, kiedy pierwsze (być może przelotne) zachwyty (często w ilościach hurtowych) już opadły - lubię ją. Przekonałam się do ilustracji dzięki "Mapom", polubiłam za nie Mizielińskich. Teraz brałabym ich wszystkie książki jak leci, bo moje młode je uwielbiają. A jak one coś lubią to i ja, na zasadzie pozytywnych skojarzeń :)
Skojarzenia pozytywne z tą pozycja są takie - czytałyśmy codziennie przed snem tylko po dwa rozdziały. Tylko dwa, żeby móc je obgadać. Czasem sprawdzałyśmy w Internetach następnego dnia jak dane dzieło naprawdę wygląda, jeśli zainteresowało młodą bardziej. To ulubiona książka o sztuce dla dzieci na półeczce mojej córki, Mimo, że ma książek o sztuce dosyć sporo.

          ...czytaj dalej

"Łódeczka" Randall de Seve


„Pewien chłopiec miał łódeczkę. Zrobił ją z puszki, korka, żółtego ołówka i kawałka białej szmatki.” 

Wzruszająca historia przyjaźni chłopca z łódeczką, która gubi się sama w wielkim świecie i po przygodach wraca do domu. Na uwagę zasługują oczywiście przepiękne ilustracje, bardzo malarskie, ich autor potraktował temat bardzo serio, co mnie zawsze cieszy w książkach dedykowanych dzieciom. Mamy studium fal, nieba. Mogłoby się wydawać, że sceneria do opowieści będzie bardzo monotonna – na każdej prawie ilustracji łódeczka znajduje się na środku jeziora, czasem mija większe statki… Nie ma jak poszaleć?

          ...czytaj dalej

Lileczka

il. Paweł Pawlak
Kochani udało się! Wróciłyśmy właśnie do domu - ja i Lileczka, moja świeża nowa córka ;) Jest piękna, malutka i bezbronna. Ciągle je i śpi :)

il. Paweł Pawlak

"Skąd się biorą dzieci?" Marcin Brykczyński

Dobre pytanie. Zawsze na czasie. Przyznaję, że jest to wpis sponsorowany. Sponsorowany przeze mnie i wielki brzuch, który już za kilka dni odda światu moją drugą córkę. Trzymajcie kciuki. Nie powiem - mam pewne obawy. To mój drugi raz, wiem już co mnie czeka. Z grubsza. Ale nic to. Trzeba będzie zacisnąć zęby i zrobić co jest do zrobienia ;)
Książkę mamy od kilku lat, chyba kiedy Dziobak miała 3 lata zamieszkała z nami (książka oczywiście, nie córka). Uwielbiana i czytana setki razy. Nie ma co się rozpisywać - rzeczowe wytłumaczenie, konkret, bez żadnych ściem. Zgrabnie napisany krótki wierszyk, który w zabawny sposób wyjaśnia całą tajemnicę.

          ...czytaj dalej

"Królewna Śnieżka i siedmiu krasnoludków"


Kolejna książka mojego dzieciństwa, w oryginalnym egzemplarzu, nieco zniszczona. Prezent od mamy. Uwielbiałam ją. Nie wiem czy nie najbardziej. Była dla mnie magiczna i jako dziewczynka uważałam, że jest przecudnie piękna. Tak sobie myślę, że to dzięki niej zakochałam się potem w secesji. Później pamiętałam ją jak przez mgłę, bardziej jako wizję czy nostalgiczny obraz z dzieciństwa. Po latach odnalazłam znów na strychu dla mojej córki i byłam bardzo zdziwiona, że te włosy to secesja żywcem wzięta.Poza tym byłam też zdziwiona, że wcale tak nie powala na kolana jak pamiętałam :) Pod względem ilustracji jest raczej przeciętna. Tak to wykształcenie niszczy wspomnienia dzieciństwa.

          ...czytaj dalej

"Błękitna księga bajek" Lubomir Feldek


Zupełnie przypadkiem, czytając komentarz na "jakimś blogu", pod "jakimś wpisem" trafiłam na plotkę, że "tak to trochę podobne do Błękitnej księgi bajek jaką miałam w dzieciństwie". Zazwyczaj nie zwracam uwagi na takie rewelacje, po prostu nie mam tyle czasu, żeby wszystko sprawdzać. Tego dnia może akurat miałam go więcej, może to był taki moment po prostu, a może przeznaczenie. Sprawdziłam w sieci. I mnie urzekła. Sprawdziłam na allegro i była - wiadomo, że potem sprawy potoczyły się szybko. Allegro to niebezpieczne miejsce. Przyszła do nas akurat w wakacje. Czytałyśmy ją na placu zabaw koło wąwozu, kiedy zielsko pachniało i parowało w upale, a przed zmierzchem pojawiały się miliony komarów. Oganiałyśmy się i czytałyśmy o nich. O zegarze. O psie Achillesie. O zębach.

          ...czytaj dalej

"MAPY"

O tej książce powiedziano i napisano już niemal wszystko. Chciałabym jednak zaznaczyć i u mnie, że bardzo ją lubimy.Ja zwłaszcza ja lubię bardzo.
Bardzo długo szukałam czegoś w rodzaju atlasu, który miałam w dzieciństwie i bezpowrotnie straciłam, nie mam pojęcia jak to się stało, być może przy którejś z przeprowadzek. Pamiętam tę książkę bardzo dobrze, miliardy razy kartkowaliśmy ją z bratem, wyrysowaliśmy z niej wszystkie zwierzęta, wszystkie gatunki znaliśmy na pamięć, uwielbiałam jej mocny zapach. Kiedyś będąc u znajomych zobaczyłam ją na półce i od razu zapytałam czy mogę powąchać. A potem stałam jak świro-maniak i wąchałam, podczas gdy normalni ludzie zajęli się rozmową. Sztachałam się jak wariat, próbując wywąchać w tym atlasie moje dzieciństwo. Pachniała tak samo! :)

          ...czytaj dalej

takie tam

Długo nosiłam się z zamiarem założenia książkowego bloga. Nieraz w myślach nawet pisałam recenzje. Zwłaszcza kiedy kupiłam w sieci [jako zarobiona po pachy matka najczęściej kupuję książki właśnie tak] książkę opisaną na blogach jako super ekstra wypasioną pięknie zilustrowaną nowość wartą ogromnej uwagi, a otrzymywałam coś zupełnie przeciętnego, dodam przy tym, że to była ta sama książka. Zastanawiałam się dlaczego i jak to możliwe, że wszędzie opisuje książki stado blogerów, i wszyscy oni są na TAK. Bardzo na tak, jak cholera na tak, a potem ja dostaję niejako z ich polecenia średniawą pozycję. I pluję sobie w brodę, bo mogłam i powinnam moje ciężko zarobione złotówki przeznaczyć na coś innego z tajnej listy książek do kupienia koniecznych. Ponieważ niestety nie stać mnie, żeby kupić sobie wszystkie bajeranckie nowości. I nie mam w domu tysiąc pięćset sto dziewięćset regałów na książki. Muszę więc wybierać pozycję naprawdę wartościowe, naprawdę piękne i takie, które po prostu cieszą i mnie i dzieci.